Nazywam się Dawid Uliasz i nauczę cię, jak zarabiać naprawdę dobre pieniądze.

Abyśmy mogli sobie zaufać, musisz poznać kilka faktów z mojego życia, które doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj.

PIERWSZE PODANIE    

Moje życie od zawsze było intensywne: przez 10 lat grałem w Arce Gdynia, bo nic nie kształtuje charakteru tak jak sport. Moim pierwszym Trenerem był mój Wujek. To on powiedział, że mogę być najlepszy. Miałem 8 lat, kiedy uderzałem w piłkę napełnioną wodą. 

Grałem początkowo na boisku pod blokiem, ze starszymi od siebie chłopakami. Nie chcieli ze mną grać, ale się uparłem i w końcu mogłem z nimi zagrać. 

Wiesz, co to oznacza dla Ciebie? Że nie jest ważne ile masz lat i skąd jesteś - jeśli masz determinację, możesz osiągnąć każdy cel. 

Pewnego dnia,  gdy grałem  w piłkę za domem, podszedł do mnie mój kolega Staszek i powiedział, żebym zapisał się do Bałtyku Gdynia. Nie wiedziałem, co o tym sądzić. Staszek zapisał mnie więc bez mojej wiedzy: na drugi dzień poszedłem z nim na 1 trening w pożyczonych butach. Trener mi zaufał, grałem wtedy z rocznikami 91 i 90, chociaż sam jestem z 92. Po roku poszedłem na pierwszy trening Arki Gdynia. Pamiętam go doskonale -  umiałem kiwać każdego i nie było nikogo, kto umiałby mi zabrać piłkę. Pamiętam, że byłem wtedy bardzo samolubny. Trener bardzo chciał żebym dołączył do zespołu Arka Gdynia SI, ale trener z Bałtyku nie chciał mnie oddać. 

 

  Wiesz, co jest ważne? Ludzie, którzy byli z Tobą, kiedy nie miałeś nic.   

 

W końcu trafiłem do Arki Gdynia. Miałem najsilniejszy strzał i byłem najszybszy na 100 metrów. Ale byłem też młodym chłopakiem, wkrótce pojawiły się imprezy, alkohol, złe towarzystwo. Z czasem Trener przestał na mnie stawiać w drużynie, bo przychodziłem niewyspany, zmęczony. Odpuściłem piłkę.  

 

  Na każdej drodze zdarzają się upadki. Ważne jest to, że chcesz się podnieść i wstajesz silniejszy.   

 

Pamiętam, że już wtedy bardzo chciałem zarabiać pieniądze. Organizowałem imprezy integracyjne, wynająłem klub i sprzedawałem wejściówki. Nauczyłem się jak rozmawiać z managerami, złapałem pierwsze kontakty. Sam rozdawałem ulotki. Byłem nastawiony na zarabianie pieniędzy i osiągnięcie swoich celów. 

Oczywiście, nie szło to w parze ze szkołą, ale skończyłem gimnazjum, a Trener zaproponował, bym poszedł do Gdyńskiego Liceum Autorskiego STO. 

 

Początki były trudne, nie uczyłem się, zawalałem terminy. W końcu, obudziłem się w drugiej klasie dzięki mojej Babci. Ona wiedziała, co mówi, żyliśmy wtedy w 5 osób na jednym pokoju. 

 

  Nieważne, skąd jesteś, ale dokąd idziesz.  

 

Postawiłem na naukę i rozwój. Pożegnałem się z Arką Gdynia, bo treningi wykluczały możliwość zdobywania wiedzy. Było mi bardzo ciężko, ale czułem, że wybrałem dobrze. 

SZKOŁA: WAŻNY JEST DOBRY KIERUNEK  

Na początku chciałem być adwokatem. Długo o tym myślałem
i w końcu doszedłem do wniosku, że sięgnę po to, co dla mnie bardziej dostępne. Znalazłem dla siebie studia logistyczne i spedycyjne na Wyższej Szkole Bankowej. Uczyłem się codziennie, przez wiele godzin. Specjalnie usiadłem w pierwszej ławce, żeby w razie czego mieć wsparcie. Tak poznałem Pawła, któremu będę zawsze wdzięczny. 

Mierz wysoko, ale mierz siły na zamiary. Wykorzystuj wszystko, co masz i myśl trzeźwo. 

Aby nie tracić czasu i móc się skupić, spałem w kuchni. To był trudny czas, ale zapamiętałem dokładnie, w jakim miejscu życia nie chcę być. Też masz czasem takie myśli? 

Uczyłem się tak ciężko, że w końcu dostałem stypendium naukowe. 

 

 

Czasami kierunek wyznacza nam miejsce, w którym nie chcemy dłużej być.   

ANGLIA: OD TERAZ WSZYSTKO SIĘ ZMIENI  

Zaraz po studiach poznałem mojego przyjaciela, Grzegorza. Przyjaźń to potężna siła - bo zbudowana na zaufaniu. Pamiętam, że po krótkiej rozmowie postanowiliśmy kupić bilet w jedną stronę do Londynu. Ciągnęło nas do tego olbrzymiego miasta, chcieliśmy pracować. Trafiliśmy do małego miasteczka Southwater, z 50 funtami w kieszeni i bardzo słabym angielskim. W sumie, potrafiliśmy powiedzieć tylko kilka podstawowych zdań. Dostaliśmy pracę, ale nie mieliśmy gdzie spać. Czas spędzony w Anglii dał mi wiele, pracowałem w bardzo różnych miejscach, byłem kelnerem, pracownikiem produkcji płyt DADC, pracownikiem hurtowni kosmetycznej. To był trudny czas, kiedy uczyłem się głównie od ludzi: języka, zachowania, relacji.

Tego, że mogą mieć do mnie różne podejście.  Wiedziałem, że to od nich najwięcej się nauczę  - dobrego i złego. Postawiłem na intensywną naukę języka angielskiego. Zrozumiałem, dlaczego tak trudno zaufać rodakowi za granicą. I że nigdy nie wolno dać się upokorzyć. 

Po wielu latach pracy za granicą, poza nauką języka, doświadczeniem i kompetencjami, zrozumiałem, jak ważne są w życiu i biznesie relacje. 

PIU BEAUTY: pierwsza własna marka  

Własny biznes chciałem mieć od zawsze. Praca w hurtowni kosmetycznej pomogła mi podjąć decyzję, w jakiej branży chcę się rozwijać. Po wielu niepowodzeniach w pracy za granicą (po Anglii wyjechałem do Holandii i wróciłem w końcu do domu kompletnie spłukany), poznałem kogoś kto na mnie postawił. Na pierwszą markę pieniądze pożyczyłem. P pochodzi od nazwiska mojego przyjaciela, Grzegorza. U to litera mojego nazwiska. Tak powstało Piu Beauty / więcej piękna. 

Do znaku dodałem niewielką kreseczkę, by nazwa się wyróżniała detalem. Zajmowałem się w tej firmie wszystkim: zamawianiem i odbiorem towaru, marketingiem, relacjami, sprzedażą. Wszystkim. Oczywiście, nie zrobiłbym tego bez ludzi, którzy mnie wspierali. Moja Mama, kilka innych osób, mój przyjaciel.  Przeżyłem zalanie pomieszczenia (cały towar zniszczony), wiele trudnych momentów. Pamiętam też wieczory, kiedy robiliśmy zamówienia po 200K €

Dziś marka ma się świetnie i ma zasięg globalny. zgodnie z zasadą

“Myśl globalnie,  a nie lokalnie”

"Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami. "

BELLEZZA EUROPE: E-commerce   

Wyzwaniem z Bellezza Europe, marką, ktora z założenia miałą mieć zasięg globalny, polegał na tym, że musiałem ułożyć od nowa całą strukturę i znaleźć nazwę. Długo pracowałem nad obecnym kształtem tej marki, wymieniłem prawie 40 programistów, przez 3 lata przewinęło się w niej ok. 30 osób.

Myśl globalnie - tak tworzą się największe idee

Gdzie jestem dziś?   

Dochodzimy do momentu, który, najbardziej Cię interesuje. Dlaczego w ogóle szkolę ludzi? 

Powiedzmy sobie szczerze - zarobiłem swoje pieniądze. Dzięki nim żyję wygodnie i mogę skupić się na innych rzeczach w życiu. Jestem protagonistą, a to oznacza, że potrzebuję wyzwań i lubię dzielić się wiedzą. Wyszkoliłem dziesiątki handlowców, którzy zaczęli zarabiać dziesięciokrotnie więcej. 

Teraz chcę szkolić ludzi (Globalnie) , którzy mają przed sobą podobną drogę, jaką miałem ja. I chcę tą drogę ułatwić. Pokażę Ci, jak zarobić porządne, uczciwe pieniądze. Bez kombinacji, przekrętów i niepewnych biznesów. Pokażę Ci, jak wydobyć Twój potencjał. Gwarantuję Ci, że zmienię Twoje podejście do życia i pieniędzy. Ale wymagam Twojego zaangażowania,  determinacji i dyscypliny.